Gabinet Erka

PORÓD JAKO PIERWSZA ROZWOJOWA PODRÓŻ NASZEGO DZIECKA

Gdy do gabinetu trafia dziecko na diagnozę trudności rozwojowych, jedną z najistotniejszych informacji zbieranych podczas wywiadu, będącego wstępem do diagnozy, jest przebieg porodu. Poród bowiem to najkrótsza, ale najbardziej istotna w życiu droga do pokonania. W zależności od przebiegu porodu, nosimy ze sobą zarówno pozytywne jak i negatywne konsekwencje tej drogi przez całe życie. Jakie? By dobrze zrozumieć istotę sytuacji spójrzmy na poród jak na wycieczkę.

1. Termin [porodu]

Szykując się do wycieczki potrzebujemy określoną ilość czasu, by się na tę wycieczkę wyszykować. Nawet jeśli o wycieczce wiemy dużo wcześniej, mamy ją zaplanowaną, to tuż przed wyjściem musimy zadbać o ostateczne przygotowanie: ubrać się jak trzeba, wziąć co trzeba, skorzystać z toalety… Co więcej, gdyby zadzwoniła do mnie przyjaciółka i powiedziała: „za 5 minut idziemy do kina”, z całą pewnością czułabym się zaskoczona i zdezorganizowana. Pomimo, że byłaby to w efekcie bardzo przyjemna perspektywa!
Podobnie może mieć Mama i Dziecko! W sytuacji, gdy dochodzi do przedwczesnego porodu lub indukcji porodu, zarówno Mama jak i Dziecko mają prawo czuć zaskoczenie i dezorganizację, które mogą mieć wpływ na Ich późniejsze funkcjonowanie.


Pamiętajmy, że prawidłowym terminem porodu jest od 38 do 42 tygodnia ciąży. Jeśli więc to tylko możliwe, to zarówno Mama jak i Dziecko powinny czuć gotowość do rozpoczęcia tej wędrówki, którą jest poród.

2. Przebieg [porodu]

Gdy idziemy na wycieczkę grupową, choćby kilkuosobową, tempo wycieczki wyznacza najsłabszy. Od niego zależy ilość i długość odpoczynków, długość trasy, którą pokona pomiędzy odpoczynkami oraz ostateczny dystans, który jest w stanie pokonać. W innym wypadku może dojść do niebezpiecznych lub chociaż nieprzyjemnych konsekwencji zdrowotnych oraz psychicznych tego najsłabszego członka w grupie oraz zniecierpliwienie, niezadowolenie pozostałych osób. Bo któż chciałby przez całą drogę myśleć o sobie: jestem słaby, jestem najgorszy, nie daję rady, a po przekroczeniu własnych granic i dojściu do narzuconego celu być tak zmęczonym, że nie pozostanie sił na jakąkolwiek inną aktywność, choćby tak prozaiczną jak jedzenie?
Podobna sytuacja może się zdarzyć podczas porodu, w czasie którego narzucony jest jego przebieg. Tak Mama jak i Dziecko mogą czuć się takim porodem wykończeni, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Może nie starczać sił nawet na tak podstawowe aspekty, jak przyjmowanie pokarmów.


Pamiętajmy, że podczas porodu ważne są skurcze, ale także odstępy pomiędzy nimi. Dzięki odpowiedniemu przebiegowi porodu, zarówno Mama jak i Dziecko mają czas, by przejść przez poród zgodnie z fizjologią własnego ciała.

3. Wrażenia z „podróży” [porodu]

Esencją każdej wyprawy, której się podejmiemy, są wrażenia. Po każdej z podróży jesteśmy bogatsi o doświadczenia i wspomnienia: zarówno te pozytywne jak i trudne.
Niektóre wyprawy, choć krótkie lub niewymagające, mogą pozostać w naszej pamięci jako nużące, niespełniające oczekiwań, niedopasowane do potrzeb. Przy zbyt trudnych trasach, nie będziemy korzystać z tego, co przygotowała dla nas natura, a w pamięci naszej pozostanie tylko trud. Zdarza się także, że czasami choć droga jest trudna, wymagająca, czasochłonna, to po osiągnięciu celu czujemy się spełnieni i pełni satysfakcji. A z tej wyprawy, choć wymagającej, czerpiemy same korzyści.


Podobnie może być podczas porodu. Negatywnymi wrażeniami z porodu mogą być: wyczerpanie, niedopasowanie do potrzeb i możliwości, urazy, zaburzenia integracji sensorycznej, trudności z przyjmowaniem pokarmów, stres, zaburzenia adaptacyjne, trudności z autoregulacją i wiele innych.

Przy prawidłowo przebiegającym porodzie, odczuwalnym przez Mamę jako fizjologicznym, rozpoczętym w momencie gotowości, przebiegającym w poczuciu bezpieczeństwa i panowania nad sytuacją, zakończonym satysfakcją, Dziecko ma możliwość zdobycia pozytywnych wrażeń: sensorycznych, mikrobiologicznych, fizycznych, fizjologicznych i psychologicznych, potrzebnych w całym późniejszym życiu.

Trzymam kciuki, by każda Państwa kolejna historia porodowa była jak pamiątka z pięknej podróży.

Joanna Sitarz

Trening TOMATISA®

Jak rozumieć trening Tomatisa® i skąd wiedzieć, czy to jest dla mnie/ mojego Dziecka?

Wielu z nas zapewne doświadczyło zwiększonej wrażliwości na dźwięki w czasie choroby czy zmęczenia. ? Dźwięki, które na co dzień akceptujemy, które są dla nas komfortowe, w czasie choroby lub zmęczenia wydają nam się męczące, drażniące, przyprawiające wręcz o ból głowy. ? 

Jeśli stan choroby lub niepełnowartościowego snu będzie utrzymywał się w organizmie stale, naturalną reakcją organizmu może być zwiększona wrażliwość słuchowa czy zaburzona umiejętność koncentracji uwagi na odbiorze i przetwarzaniu bodźców słuchowych. Dlatego tak ważne jest dochodzenie do przyczyn trudności, by nasze działania terapeutyczne nie były nietrwałym leczeniem objawów, a faktyczną pomocą w codziennym funkcjonowaniu.

Czym jest trening TOMATISA®?

Trening przetwarzania słuchowego, prowadzony metodą Tomatisa®, jest to program naturalnej stymulacji neurosensorycznej. Polega na tym, że specjalne słuchawki programowane są indywidualnie dla danej osoby i następnie, w pierwszym etapie przez 15 dni, należy słuchać indywidualnego programu conajmniej przez 45 minut dziennie. Słuchawki wypożycza się na ten czas do domu, więc nie trzeba odwiedzać gabinetu w celu przesłuchania programu.

Efekty ? treningu słuchowego ? u każdego Dziecka i osoby dorosłej mogą być inne.

Od czego mogą zależeć efekty treningu słuchowego? 

☝️ Między innymi od tego z jakiego powodu trening słuchowy był zalecony – jaki problem i trudności występowały u danej osoby. 

A jakich efektów można się spodziewać po treningu słuchowym Tomatisa®?

Między innymi:

  • poprawa umiejętności koncentracji uwagi,
  • mniejsza wrażliwość słuchowa,
  • mniej emocjonalne reakcje na dźwięki,
  • poprawa czucia własnego ciała w przestrzeni,
  • lepszy sen,
  • i wiele innych.

Czy trening Tomatisa® wystarczy zrobić raz na całe życie? ?

Jest to kwestia bardzo indywidualna: niektórym osobom może wystarczyć jeden trening Tomatisa®, inne mogą potrzebować powtórzenia takiego treningu. 

W zależności od tego, czy Dziecko lub dorosły został skierowany na trening słuchowy z powodu:

  • nadwrażliwości na dźwięki,
  • trudności z wyciszeniem się,
  • opóźnionego rozwoju mowy,
  • trudności z nauką języków, 
  • czy z innych powodów, 

przebieg terapii może być inny – to ważne by był dostosowany do indywidualnych potrzeb i możliwości dziecka czy dorosłego. 

Ponadto bardzo ważne jest również to, co dzieje się po odbyciu treningu słuchowego. Musimy pamiętać, że nasze ciało jest całością. Praca naszych zmysłów jest zależna od wielu czynników, m.in. od stanu naszego zdrowia czy samopoczucia.

TRENING TOMATISA® prowadzony jest w gabinecie ERKA przez neurologopedę Beatę Szewczyk – certyfikowaną terapeutkę TOMATIS®.

Aby dowiedzieć się więcej o cenie treningu Tomatisa® i podziale treningu na etapy, wystarczy kliknąć tutaj.

Jak przebiega DIAGNOZA w gabinecie ERKA

Gdy zakładałam gabinet Erka, założyłam sobie, że to, czym się zajmuję, będę wykonywać najlepiej jak potrafię. Dlatego każdą terapię – logopedyczną, trudności w przyjmowaniu pokarmów, czy integracji sensorycznej, rozpoczynam od pełnej diagnozy.

Bardzo zależy mi na tym, by diagnoza ta odbywała się w pełnej koncentracji na rodzicu, dziecku, przedstawieniu planu terapii, aby ta diagnoza była punktem wyjścia do dobrze prowadzonej terapii i by mogła służyć jako punkt odniesienia w trakcie trwania terapii, czy po jej zakończeniu.

Przebieg diagnozy w gabinecie ERKA

Etap pierwszy diagnozy – wywiad z rodzicem

Diagnozę rozpoczynam od spotkania z rodzicem, by jeszcze zanim trafi do mnie dziecko, bym wiedziała na co się przygotować, z jakimi trudnościami mierzy się dziecko, jaką ma historię, na co mam zwracać uwagę, jakie zabawy przygotować, by dziecko szybko nawiązało relację. Bardzo zależy mi na tym, aby ta rozmowa odbywała się bez obecności dziecka. Chcę zapewnić komfort nie tylko rodzicowi, ale także dziecku, by nie musiało uczestniczyć w rozmowie o jego trudnościach i przysłuchiwać się opisom tego, z czym nie do końca sobie radzi.

Gdy pomyślimy sobie o naszej sytuacji osobistej, o jakiejś aktywności, która nie do końca nam wychodzi, w czym nie jesteśmy zbyt dobrzy i gdy ktoś nam zwraca na to uwagę osobiście, jest nam z tym najczęściej źle, a tym bardziej czujemy dyskomfort i zakłopotanie, gdy ktoś przy nas zwraca na to uwagę osobie trzeciej. Na przykład gdy nie dosolę jakiejś potrawy i mój mąż by to wypomniał w towarzystwie – na przykład naszym rodzicom powiedziałby „ale moja żona nie dosoliła zupy”, byłoby mi z tym bardzo źle, czułabym się niezręcznie.

Dlatego staram się unikać takich sytuacji, kiedy rozmawiamy o dziecku przy dziecku, zwłaszcza o jego trudnościach, by nie czuło zakłopotania, zdenerwowania, zawstydzenia, a uczestniczyło jedynie w zabawach, w terapii, o której dziecko wie, że mu służy i że jest dla jego dobra.

Kolejnym argumentem przemawiającym za tym, by dziecko nie uczestniczyło w rozmowie o własnych trudnościach jest to, że bardzo zależy mi na tym, by dziecko z tych trudności wyszło. Natomiast trudno jest wyjść z trudności, o których wciąż i wciąż się słyszy. Jeżeli rozmawiamy o dziecku przy dziecku, albo dziecko słyszy, jak rodzic rozmawia z bliskimi przez telefon lub w przedszkolu z wychowawczyniami, albo rodzice rozmawiają między sobą o tym, że dziecko ma kłopot „z tym, tym i tamtym”, to cały czas utrwala się w tym, że ma ze sobą kłopot. A mi zależy na tym, by dziecko wierzyło, że odniesie sukces.

A mi zależy na tym, by dziecko wierzyło, że odniesie sukces.

Drugi etap diagnozy – obserwacja dziecka

Gdy zbiorę już wywiad, to wiem jaką historię ma dziecko, jak rozwijało się, będąc jeszcze u mamy w brzuchu, jaką ma historię porodową, czy wszystko przebiegło naturalnie, zgodnie z planem i bez komplikacji, jaką ma historię swojego funkcjonowania, jeżeli chodzi o okres noworodkowy (niezwykle ważny w funkcjonowaniu w późniejszych latach). Jeżeli wiem z czym dziecko sobie radzi dobrze, a z czym ma trudności, wiem jaki jest jego stan zdrowia, czym lubi się bawić, a czego się obawia i nie lubi, wtedy dopiero umawiam się na obserwację dziecka.

Taka obserwacja odbywa się u nas zawsze w obecności rodzica. Po pierwsze dlatego, aby dziecko czuło się u nas bezpiecznie. Drugim powodem natomiast jest to, by rodzic widział co robię i bym mogła później mu wytłumaczyć po co wykorzystywaliśmy dane zabawy i do czego nas doprowadzą w kontekście terapeutycznym. Podczas terapii korzystamy z różnorodnych zabaw, a jedna zabawa, w zależności od potrzeb, może mieć różne cele.

Zależy mi na tym, by rodzic rozumiał co się dzieje z jego dzieckiem, co się dzieje na terapii, by rozumiał jakie są mechanizmy między różnymi obszarami funkcjonowania dziecka. Najczęściej jest tak, że na przykład zabawa pozornie niezwiązana z rozwojem mowy, służy rozwojowi mowy, a zabawa, która pozornie nie jest związana z pracą języka, na tę pracę języka wpływa. Zabawa, która pozornie nie jest związana z jedzeniem, do tego jedzenia nas przybliża w sposób komfortowy i bezpieczny. Zależy mi na tym, by właśnie to wszystko spokojnie rodzicowi wytłumaczyć, ale to wytłumaczenie i opowiadanie o wnioskach po obserwacji, odbywa się na osobnym – trzecim spotkaniu, również bez obecności dziecka.

W przypadku diagnozy procesów integracji sensorycznej, wykonujemy dwie obserwacje.

Trzeci etap diagnozy – omówienie obserwacji

Po obserwacji zawsze przygotowuję dokument na piśmie, w którym opisuję swoje obserwacje, wnioski, dalsze zalecenia, dalszy plan działania, moją propozycję od czego warto zacząć, a z jakimi działaniami można zaczekać, czy potrzebne są dodatkowe badania przed rozpoczęciem terapii, zaznaczam co jest najistotniejsze, oraz czy na pewno terapia jest potrzebna. To wszystko opowiadam rodzicom na spotkaniu – na omówieniu diagnozy, bez obecności dziecka.

Każde z tych spotkań zajmuje mniej więcej 45-60 minut, w zależności od historii dziecka, od tego jak szybko dziecko nawiązuje relację, jak długo jest w stanie się skoncentrować na zabawie, jak dużo mam później do wyjaśnienia oraz jak dużo pytań ma rodzic – bo zawsze staram się odpowiedzieć na wszystkie nurtujące pytania, tak by rodzic czuł, że wszystko, co go martwiło, jest już wyjaśnione, wie co ma dalej zrobić i jest spokojny, że wychodzi z gabinetu zaopiekowany.

Podczas diagnozy w gabinecie ERKA staram się dać rodzicom takie zalecenia, które są realne do wykonania w życiu codziennym. Staram się nie obciążąć rodziców zbyt dużą ilością prac domowych i nie dawać rodzicom takich zaleceń, które wykraczałyby poza istotną relację rodzic-dziecko, aby rodzic w codziennym funkcjonowaniu nie musiał stawać się terapeutą dziecka. Wszystkie zalecenia, które rodzic otrzymuje, odnoszą się do funkcjonowania w życiu codziennym i są to zadania, które można zrobić w formie zabawy, na przykład: rozpakowując zakupy, wieszając pranie i wykorzystując różne sytuacje życia codziennego.

Pozostałe aktywności terapeutyczne, jeżeli są potrzebne, wykonywane są przez terapeutę, by ten kontakt terapeutyczny był jednolity i aby dziecko wiedziało kto i co wykonuje, czego może się spodziewać od mamy, taty, czy opiekuna, a czego ma się spodziewać od terapeuty.

Diagnoza w formie wywiadu, obserwacji i omówienia, jest dla nas początkiem do dalszej terapii. Jest to niezwykle ważne również pod kątem późniejszej weryfikacji, czy terapia idzie w dobrym kierunku. Jeżeli zdaży się sytuacja, że terapia zatrzyma się w jakimś punkcie, to mogę odnieść się do pierwotnej diagnozy, do planu terapii, który sobie ustaliliśmy z rodzicami na samym początku i możemy sprawdzić w którym momencie ta terapia się zatrzymała i rozwiązać przyczynę dlaczego terapia dalej nie idzie. Sprawdzamy wówczas postępy dziecka w osiągniętych umiejętnościach lub na jakim etapie zaleceń dot. wizyt u innych specjalistów się zatrzymaliśmy. Daje nam to więc plan działania i możemy koncentrować się na jednej rzeczy na raz. Rodzic nie jest obciążony zbyt wieloma konsultacjami, sprawami na raz, a dziecko nie jest obciążone zbyt wieloma wizytami i nie jest postawione w sytuacji stresowej, w której ma wiele gabinetów do odwiedzenia, gdzie wiele osób sprawdza funkcjonowanie dziecka.

W swojej pracy wiele razy przekonałam się o tym, że taka rozbudowana i rzetelna diagnoza przyniosła wiele pożytku i znacznie usprawniła proces terapeutyczny. Niejednokrotnie zdarzało się również, że po diagnozie mogłam stwierdzić, że dana terapia nie jest w ogóle potrzebna. Dla przykładu: jeśli chodzi o diagnozy integracji sensorycznej – może się okazać, że to, że dziecko jest nieskoordynowane, wcale nie wynika z tego, że potrzebuje wsparcia integracji sensorycznej, tylko potrzebowało mieć wykonaną diagnozę postrzegania wzrokowego, przejść trening wzrokowy i dalej sobie radzi wyśmienicie.

Zależy mi na tym, by dzieci nie musiały uczęszczać na terapię. By tak dojść do przyczyn problemu danego dziecka, rozwiązać te przyczyny i nie musieć później organizować długotrwałej terapii dla dziecka.

Podsumowując, taka dobra i rzetelna diagnoza na prawdę może przynieść wiele korzyści – zarówno dla dziecka, dla rodzica jak i dla przebiegu całej terapii. Proszę się nie obawiać, że diagnoza w gabinecie ERKA jest taka skomplikowana. Wiem, że w innych placówkach to może być kuszące, że ta diagnoza jest szybka, a rodzic skonsultuje się jednokrotnie z logopedą i otrzymuje odpowiedź po 45 minutach. Z doświadczenia jednak wiem, że takie uważne przyjżenie się dziecku, spokojna rozmowa z rodzicem, możliwość koncentracji uwagi na dziecku, możliwość spokojnego przemyślenia później tych obserwacji przez terapeutę i stworzenia takiego planu działania, przynosi niezwykłe efekty.